La Aferra

data: 1 I 2001   niedz.   00:00

LA AFERRA to zespół ciągle dążący do mniej lub bardziej sprecyzowanego celu tym razem zawędrował w zakamarki, w których króluje ostre dołowanie. Już sama oprawa graficzna w tonacji czarni i z cmentarnym wizerunkiem podkręca najstraszniejsze myśli. Trochę kłóci się z tym tytuł, ale nie zapominajmy, że nawet miłość może być destrukcyjna. A właśnie takie są te długaśne utwory. Atakują ciężkością i nawałnicą. Może nie jest to walec rodem z krainy NEUROSIS, gdyż więcej tu mimo wszystko melodii sensu stricte, ale można poczuć respekt przed siłą płynącą z głośników. Kompozycje są wolne i nasycone pesymizmem, chwilami graniczącymi z możliwościami ludzkiej istoty. Jednakże, gdzieś w gąszczu krzywd, przebijają się blaski odrobiny radości i nadziei na przyszłość. A wszystko zgodne z typową zasadą kontrastów. Nie wiem czy ta muzyka to jeszcze punk, ale czy to jest dla kogoś ważne? Ciekawie wypadają teksty, w których oprócz opisanego wyżej nastroju, wyłapać można fascynacje rosyjską literaturą (cytaty z myśli klasyków). Chwilami trochę bladziej są interpretowane wokalnie, np. w utworze „Który Twój Świat”, ale to tylko jeden niepotrzebny eksces. Uwaga – działa leczniczo, ale tylko na prawdziwie chorych. /S/
(Nikt Nic Nie Wie)